Chcesz zaistnieć na Instagramie? Lubisz udawać, że wszystko u Ciebie jest idealnie? Cóż, uważaj - dawkowanie innym zbyt wielkich ilości „bańki szczęśliwości" może się źle skończyć. Jak przestrzega ekspert, fałszywa idealizacja życia w mediach społecznościowych prędzej czy później rozbije się o twardą rzeczywistość. A im bardziej nadmuchamy tę bańkę, tym boleśniejsze będzie jej pęknięcie.
Idealizacja życia w mediach społecznościowych
W epoce mediów społecznościowych takich jak Instagram, łatwo popaść w pułapkę idealizacji własnego życia. Zamiast pokazywać autentyczne "ciemne i jasne" strony, wielu użytkowników decyduje się na tworzenie bańki szczęśliwości - świata, w którym wszystko wygląda idealnie.
Dlaczego to robimy? Psycholożka Joanna Heidtman wyjaśnia, że często jest to wynikiem grania określonych ról społecznych. W niektórych relacjach po prostu nie chcemy się odsłaniać, więc prezentujemy tylko naszą "jasną stronę". To swego rodzaju "gra towarzyska".
Problem pojawia się jednak wtedy, gdy taka gra zaczyna obejmować większość naszych kontaktów. Wówczas tracimy zdolność do prawdziwej bliskości i otwartości. Jak mówi Heidtman, "nie da się być z kimś blisko, pokazując jedynie tę uśmiechniętą, udaną i ładną stronę siebie".
- Prezentowanie jedynie "jasnej strony" w mediach społecznościowych może być formą społecznej gry
- Jednak utrzymywanie tej iluzji cały czas grozi utratą prawdziwej bliskości
- Pokazujemy światu tylko wyselekcjonowany, "upiększony" wycinek naszego życia
Skutki "grania" dla własnego zdrowia psychicznego
Ciągłe odgrywanie roli i ukrywanie swoich prawdziwych emocji może mieć poważne konsekwencje dla naszego dobrostanu psychicznego. Jak tłumaczy Heidtman, "mechanizmy obronne" takie jak wypieranie prawdy o sobie samym, mogą doprowadzić nawet do stanów depresyjnych.
Żyjąc w świecie iluzji i pozorów, odcinamy się nie tylko od "ciemnych" uczuć jak lęk czy smutek, ale również od tych pozytywnych - szczęścia, spełnienia i radości. Taka "zamrożona" emocjonalność sprawia, że tracimy smak prawdziwego życia.
Oprócz problemów natury psychicznej, nieakceptowanie rzeczywistości może także prowadzić do poważnych zaburzeń w relacjach z innymi ludźmi. Heidtman przytacza historię dwóch przyjaciółek, których więź została zerwana przez "bańkę sztuczności" utrzymywaną przez jedną z nich.
Czytaj więcej: 7 niebezpiecznych sygnałów, które mogą świadczyć o fałszywej przyjaźni - bądź czujny!
Jak zaakceptować siebie w całości z "pięknymi i ciemnymi" stronami
Zdaniem Heidtman, drogą do wewnętrznego spokoju i szczęścia jest akceptacja tego, że jesteśmy istotami posiadającymi zarówno jasne, jak i ciemne strony. Zamiast ukrywać swoje "problemy" i słabości, powinniśmy je zaakceptować jako część składową ludzkiej natury.
- Każdy z nas doświadcza bólu, kłopotów i porażek - nie ma w tym nic nienormalnego
- Mówiąc o trudnościach i cierpieniu nie tracimy szacunku innych, a wręcz przeciwnie - budujemy prawdziwe więzi
- Akceptując całą gamę ludzkich emocji, uwalniamy się od ciągłego udawania i możemy w pełni "poczuć smak życia"
Urealnijmy zatem nasze życie w mediach społecznościowych. Zamiast tworzyć "bańkę szczęśliwości", pokażmy światu nasze prawdziwe oblicze - ze wszystkimi jasnymi i ciemnymi stronami. To droga do wewnętrznej wolności i autentycznego szczęścia.
Jak przypomina podróżnik Marek Kamiński, dopiero gdy mamy w polu widzenia zarówno sukcesy, jak i porażki, możemy stać się naprawdę silnymi i spełnionymi ludźmi. Odrzućmy więc maski i przestańmy grać na Instagramie - życie jest o wiele bardziej fascynujące gdy je po prostu przeżywamy.